To „widowisko” parateatralne, raczej muzyczne, acz słowa żywego nie pozbawione. Na scenie są: ONA, ON i muzyk pianista. ONA i ON rozmawiają. „Grają”, że są w odrębnych, oddalonych od siebie pomieszczeniach swojej codzienności. Rozmowa tych dwojga ma odcień swobodnej pogawędki. Nieinwazyjnej, nieśpiesznej pogaduszki. Na przeróżne tematy. Ale nie utyskują! Korzystając z przynależnego ich wiekowi „rozkwitu dojrzałości” – z żartobliwym dystansem próbują sprawdzić, które z ich „najważniejszych mniemań” można by (gdyby ktoś chciał) przenieść w nowe czasy. Jako znaki „ich” epoki – przywołują piosenki. Śpiewają je. Sobie nawzajem i w wyimaginowanych (z racji konwencji osobności) duetach.
Może przyświeca im przeczucie, iż …
…piosenka
to jedno z nielicznych
a bywa, że ślicznych
połączeń Serca z Rozumem
i radość
uczciwa
bo jak miłość pierwsza
gdy kocha się bardziej
niż umie
to jedno z nielicznych
a bywa, że ślicznych
połączeń Serca z Rozumem
i radość
uczciwa
bo jak miłość pierwsza
gdy kocha się bardziej
niż umie